We wspólnotach mieszkaniowych taniej
Niższy czynsz i więcej obowiązków czy wyższe opłaty i spokojne życie? Coraz więcej lokatorów w Białymstoku wybiera to pierwsze rozwiązanie i zakłada własne wspólnoty mieszkaniowe.
Wspólnoty najczęściej powstają zaraz po oddaniu budynku przez dewelopera. Zdecydowana większość z nich ma najwyżej 12 lat - mówi Krzysztof Hackiewicz z agencji nieruchomości "Polanowscy". Jednak także coraz więcej spółdzielców stara się wyodrębnić swoje mieszkania z majątku spółdzielni.
- Czynsz we wspólnotach mieszkaniowych jest mniejszy od 35 do nawet 50 procent - wyjaśnia Krzysztof Hackiewicz.
Na osiedlu Mickiewicza lokatorzy wspólnot za 50-metrowe mieszkanie płacą około 250 zł. Ich sąsiedzi ze spółdzielni mieszkaniowej Mickiewicza muszą doliczyć do tej kwoty nawet 200 zł.
- Są plusy i minusy. Ale ogólnie wychodzimy na swoje. Nasz blok ma ponad 50 lat. Przez 43 lata byliśmy pod skrzydłami Zarządu Mienia Komunalnego. Tylko raz zrobił u nas większy remont - mówi Edward Czaczkowski, szef wspólnoty przy Malmeda 12. - Od kiedy się oddzieliliśmy, zrobiliśmy już generalny remont dachu, wymieniliśmy instalacje gazową i elektryczną, wyremontowaliśmy klatki, zmodernizowaliśmy centralne ogrzewanie. Teraz przymierzamy się do ocieplenia budynku z zewnątrz i nowej elewacji.
To wszystko z funduszu remontowego, który miesięcznie wynosi 1,80 zł za metr kw. Pozostałe pieniądze pochodzą z wynajmu lokali wspólnoty.
- Zamieszczamy także reklamy na naszym bloku - chwali się Edward Czeczkowski. - Na jednej reklamie zarabialiśmy tysiąc złotych miesięcznie.
Kurier Poranny